czwartek, 11 kwietnia 2013

33. Prawda czy fałsz?





- Dobrze, powiedz mi, co dzisiaj zapisałaś.
Julia i Hania siedziały w mieszkaniu zespołu i spisywały wszystko, co mogłoby pomóc młodszej w przypomnieniu sobie czegokolwiek. Zdarzało się, że Hania pamiętała jakąś sytuację, ale nie potrafiła jej umiejscowić, co sprawiało, że wpadała w panikę. Lekarz podczas wypisu powiedział, że to dobry pomysł, żeby naprowadzić Hanię na dobre tory.
- Wypadek, o którym dowiedziałam się przez telefon. – zaczęła wyliczać młodsza – Sala z ogromną ilością luster. Kawa wieczorem w parku. I psy. Dwa psy. Tyle na teraz. Wiesz coś o tym?
- Wiadomość o wypadku musiała dotyczyć zeszłego roku, wtedy zginęli nasi rodzice i Marcin, twój przyjaciel. Miałaś wtedy występ. Ogromna ilość luster… Chodzi o salę taneczną, byłaś w wielu takich, ale myślę, że najlepiej pamiętasz tą w Nowym Jorku, w niej spędziłaś najwięcej czasu. A kawa w parku? – Julia musiała się zastanowić, ale nic jej nie przychodziło do głowy. Zwróciła się do Billa, siedzącego w kuchni nad kalendarzem: - Może ty coś wiesz na ten temat, Bill?
Podniósł głowę i spojrzał na nie uważnie.
- Coś mi świta. To chyba się tyczy waszych spotkań z Tomem, bardzo dużo czasu spędzaliście w parku pijąc kawę. Ale z psami? Wiem, że na jedno z nich Tom zabrał Scotty’ego. Chyba na pierwsze. Ale musicie jego o to zapytać.
- A gdzie jest Tom? – zapytała Hania spokojnie.
Tom był jej chłopakiem. Tego dowiedziała się zaraz po przebudzeniu. Ale kiedy tylko wyszła ze szpitala i zatrzymały się z Julią w mieszkaniu chłopaków, Tom zaczął znikać. Zawsze tak było?
- Tom jest z Gustavem, w naszym drugim mieszkaniu.
- Zawsze tak rzadko się widujemy?
Bill opuścił swoje krzesło w kuchni i usiadł obok Hani. Co miał jej powiedzieć? Że jego brat jest przerażony tym, co dzieje się z rudą? Że nie wie, jak może jej pomóc?
- Nie. Tom zawsze robił wszystko, żebyście mogli spotykać się jak najczęściej. Wydaje mi się, że twoja utrata pamięci odrobinę go przerosła. Zaraz do niego zadzwonię – wstał i wyszedł do drugiego pokoju.
- Nikt z zewnątrz nie wie, że ja i Tom jesteśmy parą, prawda? – zapytała spokojnie Hania, zapisując kolejną rzecz w zeszycie. Julia spojrzała na nią, zaskoczona.
- Któryś z chłopaków ci o tym powiedział?
- Nie, to jest dla mnie oczywiste. Tak, jak to, że nasi rodzice nie żyją, że nasi dziadkowie zginęli w wypadku pociągu a jeszcze ktoś bliski zmarł na zawał.
- Tego ci nie mówiłam.
- Zapisałam to wczoraj, zaraz jak wróciłyśmy do domu ze szpitala a ty dałaś mi zeszyt.
Julia objęła siostrę, wyraźnie czując ulgę. Pamięć Hani wracała i to o wiele szybciej, niż zakładał lekarz.
- Tom niedługo powinien być – do salonu wszedł Bill. – Ma dla ciebie jakąś niespodziankę.
- Świetnie – rzuciła z ironicznym uśmiechem. – Myślałam, że wracająca w tempie lodowca pamięć to będzie największa niespodzianka.
- Daj spokój – rzuciła Julia, idąc do kuchni. – Chłopak chce ci pomóc.
- Dobrze. Przepraszam. Po prostu czuję się dziwnie, bo każde z was wie o mnie bardzo dużo, a ja sama… - urwała, patrząc w zeszyt. – Ja nawet nie pamiętam, że potrafię tańczyć, skąd się wzięły tatuaże na moim ciele i dlaczego czuję głód, za każdym razem, kiedy Bill wychodzi na balkon zapalić.
- To jest akurat proste do rozwiązania – rzucił Czarny, sięgając do kieszeni i wyciągając z niej paczkę papierosów. Nie był z tego dumny, ale kiedy odzyskał sprawność głosową, wrócił do palenia. – Chodź ze mną na balkon.
- Ty chyba żartujesz?
- Nie, mówię całkiem poważnie. W Nowym Jorku siedzieliśmy w naszym mieszkaniu i dość często paliliśmy.
- Julia? To prawda?
- Niestety tak – starsza wzruszyła ramionami. – Obie palimy. Kawa i papierosy budzą nas do życia, co zrobisz?
- Uwielbiam to miasto nocą – odezwał się Bill, kiedy już Hania odpaliła papierosa. Stali na balkonie i podziwiali, jak Hamburg rozświetla się milionem latarni.
- Czy ja też mam jakieś ulubione miejsce? Te światła… Coś mi przypominają.
- Pewnie Nowy Jork. Nic nie przebije widoku Nowego Jorku nocą. Nawet mój ukochany Hamburg.
- Dlaczego akurat Hamburg?
- Sam nie wiem – Bill wzruszył ramionami. – Może dlatego, że stąd jest blisko do domu? Nie znam innego wytłumaczenia. – spojrzał na Hanię, zaciągającą się papierosem. Przyszło mu do głowy coś, na co wcześniej nikt nie wpadł. – Twoje ciało pamięta wszystko.
- Nie rozumiem – zdziwiona wypuściła gwałtownie dym z ust.
- Straciłaś pamięć, ale to twój mózg szwankuje. Zobacz: czułaś głód, kiedy wychodziłem na papierosa, ale to twój organizm reagował – nie mózg. Nie pamiętasz, że umiesz tańczyć, ale gdybym teraz zabrał cię do klubu, gdzie usłyszałabyś jakąś znaną ci melodię, pewnie zaczęłabyś tańczyć jedną ze swoich choreografii.
Hani zaczęło coś świtać.
- Czyli muszę wrócić do starych nawyków czy miejsc i wtedy, ewentualnie, coś sobie przypomnę?
- To może się udać. Ale poczekaj jeszcze trochę, jak wrócimy do Stanów. Teraz najważniejsze są wracające wspomnienia. Nie brakuje ich, prawda?
- Cały czas pojawia się nowa myśl i czasem mam ochotę zapytać was „prawda czy fałsz?”, bo nie jestem pewna, czy to się wydarzyło czy nie. W szpitalu cały czas uparcie wracało do mnie jedno wspomnienie.
Bill wiedział, co to za wspomnienie. Zastanawiał się, czy może cokolwiek powiedzieć na ten temat, bez zgody Toma czy Julii. Zdecydował jednak, że nie będzie ryzykował.
- Może jak byłaś mała?
- Może. Zapytam o to Julię.
Zapatrzyła się na dym, ulatniający się z jej ust. Mimo, że czuła drapanie w gardle, wiedziała, że zapalenie papierosa było przyjemne. Wreszcie znalazła coś, czego była pewna.
Ciekawe, czego jeszcze o sobie nie wiedziała.
- Jak myślisz – odezwała się, gasząc papierosa – jaką niespodziankę przygotował dla mnie Tom?
- Myślę, że mój brat zrobi wszystko, żeby ci pomóc. W końcu sporo już przeszliście, żeby być razem, mimo przeciwności.
- Możesz mi trochę o nim opowiedzieć? Albo o naszym związku? Mogę jeszcze? – zapytała, wskazując na paczkę papierosów, leżącą na parapecie.
- Jasne – Bill uśmiechnął się lekko, podając jej zapalniczkę. – Gdybym zaczął opowiadać Ci o Tomie, pewnie nie uwierzyłabyś we wszystko. W końcu jestem jego bratem, i mimo wielu głupot, chciałbym ci go przedstawić w jak najlepszym świetle.
- Rozumiem. – pokiwała głową. – A co wiesz na temat naszego związku?
- Cóż… Może na początek powiem ci tyle, że Tom zrobił wszystko, żebyście w ogóle się poznali. – zaśmiał się, odpalając kolejnego papierosa. – Ale do rzeczy. Sporo czasu zajęło wam dojście do tego, że chcecie być razem. Ale to głównie ty się opierałaś.
- Ja?
- Z przyczyn osobistych – wskazał na jej ramie, osłonięte kurtką, w miejscu, gdzie znajdował się jej tatuaż. Doskonale wiedział, że zrozumie, kiedy w końcu przeczyta cytat. – Nie chciałaś być uwiązana, za bardzo kochałaś wolność. Przez to się rozstaliście. A właściwie przez zazdrość Toma. Bo wiesz… nie chciał, żeby wasz związek wyszedł na jaw, chciał cię chronić przed błyskami fleszy. Tylko trochę przesadził i po prostu nie wytrzymałaś i się z nim rozstałaś, uciekłaś. Później znowu się zeszliście, wszystko było w porządku, aż do wypadku.
- A teraz nie jest w porządku?
- Musicie się od nowa odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wierzę, że Tom, mimo wszystko zniesie twoją utratę pamięci. Nie mówię, że tobie nie jest ciężko, bo wiem, że to nie prawda. Ale musisz zrozumieć jedno – nikomu z nas nie jest lekko z tym, że wiemy o tobie więcej, niż ty sama. A kiedy wrócisz do Warszawy czy Nowego Jorku, musisz uzbroić się w cierpliwość. Nawet teraz. Ale pytaj nas o wszystko. Możemy się nawet z tobą bawić w „prawdę czy fałsz”, najważniejsze, żebyś się nie zamykała na najbliższych.
Hania spojrzała na Billa uważnie i z tajemniczym uśmiechem powiedziała:
- Jesteś moim przyjacielem. Prawda czy fałsz?
- Prawda.


^^^^^^^^^


Leżała na jego łóżku z zamkniętymi oczami i słuchawkami na uszach. Bill wspominał coś, że wrzucił jej do odtwarzacza jakieś utwory, które mogłaby znać. Przecież ona znała miliony utworów!
Ciągle nie mógł uwierzyć, że zapomniała o wszystkim, straciła każde, najdrobniejsze wspomnienie o nim. Ale obiecał sobie, że nie pokaże, jak bardzo go to boli. W końcu Hannie też nie jest lekko.
Stwierdził, że pewnie śpi, dlatego też postanowił zostawić bluzę i plecak w pokoju i wyjść. Kiedy jednak otwierał drzwi, usłyszał za plecami głos:
- Czekałam na ciebie.
Hania usiadła na łóżku i odłożyła odtwarzacz na szafkę nocną.
- Znudziło ci się siedzenie z resztą w salonie? – usiadł obok niej, w bezpiecznej odległości. – Oglądają jakąś komedię.
- Chciałam posłuchać muzyki. Chyba straciłam poczucie czasu.
- Czego słuchałaś?
Sięgnęła po odtwarzacz i podała go Tomowi. Założył słuchawki i włączył urządzenie. Po usłyszeniu pierwszych taktów parsknął śmiechem a Hania spojrzała na niego dziwnie. Wyłączył odtwarzacz i powiedział:
- To piosenka naszego zespołu.
- Wiem, poprosiłam o nie Billa. Jest tam też wielu innych wykonawców, ale was słuchałam najczęściej. Nauczyłam się odróżniać twoją gitarę od gitary Georga. To znaczy jej brzmienie. To nie jest trudne. Dajesz radę.
- Tylko tyle? – uśmiechnął się szczerze, bo usłyszał coś, co tylko Hanna mogłaby powiedzieć na temat jego gry na gitarze. Stara Hanna. – Bill pewnie powiedział ci, że mam niespodziankę?
- Coś tam wspomniał.
- No dobrze – z plecaka wyjął pudełko z płytami. – Tu jest coś, co być może chociaż trochę przybliży ci, jak wyglądało twoje życie zawodowe. To nagrania z koncertów, prób, które prowadziłaś i warsztatów.
- Myślisz, że to pomoże?
- Myślę, że nie zaszkodzi – sięgnął po laptopa i uruchomił pierwszą płytę. – To nagrania z prób przed koncertami charytatywnymi. Rzadko kiedy tu się pojawiasz, ale chciałem ci pokazać, co potrafiłaś stworzyć.
Po dwudziestu minutach oglądania, zdrętwiała, siedząc wciąż w jednej pozycji i ułożyła głowę na ramieniu Toma. Czuła, jak zesztywniał i szybko się odsunęła.
- Przepraszam – powiedziała zmieszana. – Wydawało mi się to normalne.
- Nie, to ja przepraszam. – przyciągnął ją do siebie delikatnie. – Pomyślałem, że być może będziesz skrępowana moją obecnością. W końcu mnie nie pamiętasz.
- Pamiętam, że piliśmy kawę w parku.
- Bardzo często to robiliśmy – potwierdził, uśmiechając się lekko, oblizując wargi. – A coś poza tym pamiętasz?
Była w stanie zrozumieć, dlaczego z nim była. Póki co, tylko jeśli chodzi o jego wygląd. Był przystojny, po zarysie mięśni na koszulce, mogła wywnioskować, że jest dobrze zbudowany. Miała jednak nadzieję, że nie tylko to sprawiło, że stał się dla niej pociągający.
- To, że nikt nie wie o nas. Nikt z zewnątrz.
- To prawda, ale oboje się na to zgodziliśmy. Właściwie, po świętach mieliśmy z tym skończyć i w końcu wyjść na ulice. Teraz lepiej nie ryzykować.
- Jak spędzaliśmy takie wieczory?
- Zwykle, tak jak teraz. Siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy, często przesiadywaliśmy w salonie z chłopakami. Nie mogłem zaoferować ci nic więcej, nie ujawniając tego, co nas łączy.
Hanna pokiwała głową i bez słowa chwyciła inną płytę, podpisaną „Koncert Lamberta” po czym ją włączyła. Długo przyglądała się sobie, ruszającej się na scenie, do bardzo dynamicznej muzyki, by po chwili zobaczyć, jak zmienia się muzyka a jej ruchy stają się spokojniejsze. Zaczęła zastanawiać się nad tym, co powiedział Bill. Może rzeczywiście jej ciało pamięta więcej niż mózg?
Może powinna zrobić, po raz kolejny, pierwszy krok na parkiecie?
- O czym myślisz? – zapytał Tom, kiedy zauważył, że Hania nie patrzy na monitor.
- Bill powiedział mi, że być może moje ciało pamięta więcej, niż mój mózg. Wywnioskował to po tym, jak zaciągałam się papierosem na balkonie.
- Powrót do nałogu?
- Julia potwierdziła, że palę – uniosła ręce w geście obronnym.
- Spokojnie – chwycił ją za dłonie, patrząc jej uważnie w oczy. - Ja też palę.
I kiedy spojrzała w jego oczy zrozumiała, dlaczego z nim była. Zakochała się w jego oczach, utonęła wcześniej, tak, jak tonęła teraz. Były takie… ciepłe, sprawiały, że chciała mu ufać. Spojrzała na jego usta. Była ciekawa, jak często się całowali. Zastanawiała się nad tym, od pewnego wieczoru w szpitalu, kiedy oglądała jakąś komedię romantyczną. Czy w ogóle pamiętała, jak to się robi?
Widział, jak spojrzała na jego usta, ale zrobiła to tak szybko… Bill miał rację, jej ciało pamiętało wszystko. Tak robiła stara Hanna. Ta nowa, być może nie zdawała sobie sprawy, jak ten gest na niego działał.
- Naprawdę nie pamiętasz naszych rzeczy?
- Nie, dlaczego?
- Bo zrobiłaś właśnie coś, co… - urwał, próbując znaleźć słowo. Być może udałoby mu się to, gdyby Hania nie przyłożyła swoich warg do jego. Przeszedł go dreszcz, a nie był to wcale namiętny pocałunek, raczej niewinna zabawa. Odsunął się od niej i zapytał: - Co to było?
- Chyba pocałunek… - przygryzła wargę, zawstydzona. – Przyszło mi do głowy, że nie pamiętam, jak to się robi. Kiedy… to znaczy, jak wyglądał nasz pierwszy pocałunek?
Tom zastanawiał się przez chwilę, uśmiechając się pod nosem. Tyle ich było… Ale ten pierwszy zapamiętał najlepiej.
- To było w Los Angeles, po jednym z koncertów charytatywnych. Przyszłaś do mnie i długo rozmawialiśmy o tym, czy chcemy być ze sobą czy nie. Chciałaś, żebym podał ci jeden powód, dla którego miałabyś zrezygnować ze spokojnego życia, na rzecz bycia ze mną. Wtedy cię pocałowałem, a później ty stwierdziłaś, że czasem jednak będę musiał udzielić ci konkretnej odpowiedzi. A wtedy pocałowałem cię po raz drugi.
- Dobrze to pamiętasz.
- Jak wszystko, co związane z tobą.
- Szkoda, że ja nic nie pamiętam, tylko tą kawę w parku.
- To bardzo dużo, jak na początek.
- Tylko ile jeszcze potrwa, zanim przypomnę sobie wszystko?
- Będę czekał, jak długo będzie trzeba. – pogłaskał ją po policzku. – Bo wiem, że na ciebie warto czekać.


**********


Rozdział długi i właściwie niewiele z niego wynika. Nie jestem z niego w stu procentach zadowolona, ale może Wam się spodoba.
Przepraszam za takie długie przerwy w pisaniu. Chciałabym obiecać, że się poprawię, ale niestety nie lubię składać obietnic bez pokrycia.
Liczę na szczere komentarze.
Pozdrawiam,
Wildflower :)

1 komentarz:

  1. Podoba mi się ten rozdział. Nawet jeśli nic z niego nie wynika. Po prostu należy do rodzaju fragmentów przejściowych tj. muszą trochę być o niczym, by przejść płynnie w intensywniejszą akcję.
    Zaniepokoiłaś mnie swoim wpisem u mnie. Bardzo mi przykro z powodu Twojego dziadka i wizyty w szpitalu. Wiesz, jeśli chciałabyś kiedyś o czymś pogadać, pisz do mnie, gg: 8745117. Czasami rozmowa z kimś totalnie obcym może pomóc w jakiś sposób( sama to przerabiałam). Chociaż mimo wszystko wcale nie odczuwam, że jesteś dla mnie kimś nieznajomym.
    Trzymaj się. Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń