wtorek, 7 sierpnia 2012

25. Nic już nie mów, Tom…




Powiedziałeś to?
Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie...
 Zmieniłaś moje życie...
Nie powiedziałeś tego?
Robiłeś plany... Zdobywałeś cele...
 Zmagałeś się z tym.
Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym.
 Bo to jest to.
 To wszystko może zniknąć jutro.





+ 18 lat!
Rozdział  zawiera treści
nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Jeśli nie masz ukończonych osiemnastu lat
czytasz na własną odpowiedzialność.




- I co? Wpadłeś do niej tylko po to, żeby powiedzieć, że jesteś idiotą? To wie i bez tego.
Tylko tak Bill potrafił skomentować nocne wybryki Toma.
- To co miałem według ciebie zrobić? – zapytał coraz bardziej zirytowany starszy. – Paść na kolana i błagać o litość? Wystarczy, że powiedziałem, że ją kocham.
- A potem wyszedłeś – dodał Gustav, przysłuchujący się cały czas rozmowie bliźniaków. – Opcja z padaniem na kolana byłaby całkiem ciekawa.
- Wtedy mogłaby naprawdę stwierdzić, że jesteś idiotą – dodał Georg.
- Może mnie jeszcze zlinczujecie? – zaproponował Tom, sięgając po papierosa. – I bez tego czuję się, jakby ktoś mnie skopał.
Zastanawiał się przez całą, bezsenną noc, co mógł jeszcze zrobić, żeby tylko ją zobaczyć. Wiedział, że Hanna zrobi wszystko, żeby uniknąć ponownego spotkania. Nie miał zamiaru zachowywać się, jak psychopata i niby przypadkiem wpadać na nią w korytarzu. Co do tego nie miał wątpliwości. Nie zmieniało to jednak faktu, że bardzo chciałby ją znowu zobaczyć. Miał w końcu tylko dwa tygodnie…


^^^^^^^^^


Tydzień później…


Hania cały poprzedni tydzień spędziła w biegu, wisząc na telefonie, bo ściągała tancerzy, którzy ewentualnie mogliby wyruszyć w trasę koncertową razem z Adamem i wymyślaniu układów. Dziś miała wreszcie wolny wieczór i postanowiła go wykorzystać. Mimo, że tyle czasu spędzała z Adamem w pracy, nie miała dość jego towarzystwa – wręcz przeciwnie, napełniał ją pozytywną energią od rana do wieczora, dlatego też umówiła się z nim na drinka w barze hotelu Hilton. Tam opowiedziała mu o spotkaniu z Tomem, tydzień wcześniej.
- A może to ja powinienem z nim porozmawiać? – zapytał, po trzeciej kolejce drinka Rocket Fuel, na który miał ochotę od jakiegoś czasu. – Jestem tak jakby dwa w jednym, więc może będę potrafił postawić się na jego miejscu.
- Jakim miejscu? – zapytała Hania, pociągając łyk Frozen Leango, który polecił jej barman. Jak się okazało drink był pyszny, stąd zamówiła go ponownie. – Musiałbyś być w dwóch miejscach jednocześnie.
- No dobra, wygrałaś. Ale – uniósł szklankę do góry – twoje zdrowie, kochanie. Nie wierzyłem w Ciebie, ale teraz widzę, że naprawdę wygrałaś to rozstanie.
- Co masz na myśli, mówiąc, że wygrałam? – spojrzała na niego zaskoczona. – Powiedział, że też mnie kocha i wyszedł, zostawiając mnie, jak idiotkę na środku pokoju. Prawdopodobnie zrobiłam wyjątkowo  idiotyczną minę.
- Ale ty, moja droga zrobiłaś to jako pierwsza. On tylko powtórzył twoje zachowanie. Co umniejsza jego triumf.
- Dobrze gadasz, trzeba ci jeszcze jednego drinka.
- Dziś możemy pić do bólu, jutro w końcu dzień wolny od prób. – uniósł dłonie do góry, uradowany. – Przenocujesz mnie? Chyba nie będę w stanie wrócić do swojego mieszkania po jeszcze kilku drinkach.
- Chcesz spać ze mną, czy może na kanapie? – zapytała wesoło.
- Wiesz, jestem bezpieczny, nie będę się do ciebie dobierał.
- Dobra, możesz spać ze mną.
Adam zaczął rozglądać się po sali. Jego wzrok zatrzymał się na wejściu.
- Będziemy mieć towarzystwo – odezwał się tajemniczo, a Hania spojrzała w stronę nadchodzącego chłopaka.
- Cześć ludzie – odezwał się Bill, siadając obok dziewczyny.- Widzę, że nie macie co robić.
- Jak to nie? – zawołał Adam. – Mamy doskonałe zajęcie na sobotni wieczór.
- Wypuścili cię z pokoju? – zapytała Hanna.
- Mamy oddzielne pokoje, moja droga – Czarny wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Poza tym oni dziś wolą pozostać w abstynencji. A ja nie.
- W takim razie zapraszamy do nas…


^^^^^^^^


Tom zdziwił się, kiedy jego brat poinformował go, że schodzi na dół do baru. Nie żeby byli nierozłączni albo coś w tym stylu, jednak nie potrafił ukryć zaskoczenia. Sam nie miał na to ochoty, wolał siedzieć w pokoju i grać na gitarze. To dziwne, bo dawniej dałby się pokroić za wieczór w barze.
A najbardziej dziwiło go w tym wszystkim to, że Bill wyszedł z pokoju trzy godziny temu i jeszcze nie wrócił. Zwykle jego pobyt w hotelowych barach kończył się na jednym drinku. Ciekawiło go, co takiego mogło zatrzymać jego brata na tak długo.
Jego rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz i aż podskoczył – dzwoniła Hanna.
- Halo? – odebrał, próbując ukryć podniecenie.
- Tom, nie mam pojęcia, co teraz robisz, ale rzuć to i przyjdź do baru.
- Coś nie tak z Billem? – zapytał, próbując jedną ręką założyć buty.
- Bardzo nie tak. Przyjdziesz?
- Już biegnę.
Zjechał windą na parter i ruszył szybkim krokiem w stronę baru. Gdy już do niego dotarł, rozejrzał się w poszukiwaniu brata i obrazek, który zobaczył sprawił, że uśmiech sam wpełznął mu na twarz: Hanna siedząca między Adamem a Billem nieudolnie próbowała zabrać im drinki, które w kółko zamawiali. A kiedy już jej się udało, zaczęli się do niej przytulać, jak mali chłopcy, którzy chcą przekonać swoją mamę, że powinna kupić im kolejną watę cukrową.
Dziewczyna rozejrzała się po sali, i kiedy trafiła wzrokiem na Toma, zrobiła niesamowicie bezradną minę. Ruszył szybko w jej stronę.
- No braciszku – odezwał się do Billa. – Pora spać.
- Ale ja chcę tu zostać i dokończyć drinka – protestował Czarny, bezradnie próbując zabrać swojego drinka Hannie.
- Który to z kolei? – zapytał spokojnie Tom.
- Dopiero drugi – wymamrotał Bill, jednak Hania pokręciła głową i pokazała na palcach, że to „dopiero” siódmy.
- A gdzie ty go zabierasz? – Adam spojrzał na Toma. – My się chcemy jeszcze napić.
- O nie, kochanie – zaprotestowała Hania stanowczo. – Masz już zdecydowanie dość. Marsz na górę.
- Dasz sobie z nim radę? – zapytał Tom, kiedy zobaczył, jak Adam nieporadnie próbuje oprzeć się na jej drobnym ramieniu.
- Wyprowadźmy ich stąd, później będziemy myśleć.
- Dobra – kiwnął głową. Odwrócił się jeszcze do barmana i zapłacił za całą trójkę, po czym chwycił brata w pasie i wyszedł z nim za Hanną, prowadzącą Adama.
- To może najpierw pojedziemy windą na moje piętro, żeby odstawić Adama do mojego pokoju a później pomogę ci z Billem, co?
- Nie widzę innego wyjścia. Jakim cudem doprowadzili się do takiego stanu?
- Postanowili spróbować każdego drinka w karcie – odpowiedziała spokojnie, wprowadzając Adama do windy. – Na szczęście udało mi się odebrać im siódmy z kolei napój. Nie wiem, co by było, gdyby wypili jeszcze kilka.
- Mogłaś dzwonić wcześniej.
- Dopiero siódmy tak na nich zadziałał. Wcześniej całkiem dobrze się trzymali.
- No dobrze, nie będę się sprzeczał, nie było mnie tam.
Dotarli na piętro Hani. Otworzyła drzwi od swojego pokoju i wprowadziła Adama do sypialni, gdzie ułożyła go na łóżku, uprzednio zdejmując mu buty i marynarkę. Przytulił się tylko do poduszki i po chwili dało się słyszeć spokojny, miarowy oddech wokalisty, co oznaczało, że usnął.
- A teraz Bill – rzuciła, łapiąc Czarnego w pasie, kiedy już wyszli na korytarz.
- Gdzie mnie prowadzicie? – wybełkotał, podnosząc głowę do góry.
- Do łóżeczka, kochanie – powiedziała wesoło Hania.
- Ale ja nie chcę jeszcze spać.
- Nie masz wyjścia.
Wyszli z windy i ruszyli do pokoju Billa. Tam, podobnie jak Adama, ułożyli go do łóżka, gdzie od razu usnął.
- On naprawdę spokojnie wygląda tylko, kiedy śpi. – rzucił wesoło Tom, stając przed drzwiami swojego pokoju. Nie chciał jeszcze rozstawać się z Hanną, choć nie miał pojęcia, jak ją zatrzymać.
- Muszę wrócić do pokoju, bo Adam może zrobić sobie krzywdę.
- Śpi, nic mu nie będzie. Napijesz się wody?
- Chętnie, ale do baru nie wrócę.
- Zapraszam do mnie. Chyba, że się mnie boisz.
- Ciebie? – zaśmiała się, kiedy otwierał drzwi i wpuszczał ją do środka. – Dlaczego miałabym się ciebie bać?
Dopiero teraz zauważył, że miała na sobie krótką, dżinsową sukienkę bez ramion i wysokie, niebieskie szpilki. Wyglądała niesamowicie, z resztą, jak zwykle. Otrząsnął się jednak i odpowiedział, podchodząc do barku, żeby nalać wody do szklanek:
- Bo jestem silniejszy, a ty wyglądasz tak niesamowicie w tych szpilkach, że mógłbym to wykorzystać.
- Serio? – zapytała, kiedy podał jej szklankę. – Wykorzystałbyś argument siły?
- Skoro słowa nic nie dają… - usiadł obok niej na małej, czerwonej kanapie. – Argument siły bywa najskuteczniejszy.
Oboje zdawali sobie sprawę, co wisi w powietrzu. Hania nie była pewna, czy to przez alkohol, który wypiła, czy może przez to, jak blisko siedział obok niej, ale zrobiło jej się gorąco. Tom czuł się podobnie. Odstawił wodę na stolik i długo nic nie mówił, ciesząc się jej bliskością.


- Chyba będę już uciekać – powiedziała słabym głosem, wstając. Chłopak wstał za nią i chwycił jej dłoń.
- Poczekaj, nie idź jeszcze.
- To może się źle skończyć, Tom. Oboje o tym wiemy.
- Na przykład tak? – zapytał i nie czekając na odpowiedź przyciągnął ją do siebie i pocałował zachłannie. Oddała pocałunek. Jego dłonie błądziły po jej plecach.
W końcu nie wytrzymał i jednym ruchem, nie przerywając pocałunku chwycił ją na ręce i powoli przeniósł do sypialni, po czym położył na łóżku.
- Tom – szepnęła, kiedy w końcu oderwali się od siebie – co my robimy?
- Nic, co mogłoby zmienić sytuację między nami.
- Więc dlaczego…?
- Nie wiem – odpowiedział, gładząc jej policzek. – Chcę po prostu czuć, że dziś jesteś tylko moja. Nie liczę, że wrócisz. Pogodziłem się z tym. I… - nie dokończył, bo Hania zamknęła mu usta pocałunkiem.
- Nic już nie mów, Tom… – powiedziała i chwyciła za brzeg jego koszulki, by po chwili ją zdjąć. Podniosła się na chwilę, by zdjąć buty, w tym czasie on rozpiął zamek jej sukienki, by po chwili odrzucić ją na podłogę, obok jego koszulki. Zdjął szybko spodnie i położył się obok Hani, którą zawstydzona swoją nagością, zakryła się kołdrą.
- Proszę, nie chowaj się przede mną. – odrzucił kołdrę, by po chwili błądzić wzrokiem po jej nagim ciele. Chłonął jej ciało, każdy skrawek jej drobnej sylwetki, zatrzymując się co chwila na jakimś odcinku. – Jesteś piękna
 Zaczął delikatnie całować jej szyję, schodząc coraz niżej do jej drobnych piersi, później do brzucha… czuł, jak pod wpływem pieszczot pracują jej mięśnie, słyszał jej przyspieszony oddech. Z każdym pocałunkiem złożonym na skórze Hani, pragnął jej bardziej. Wiedział jednak, że musi być delikatny, że nie może zrobić tego jak zwykle. I mimo narastającego w nim podniecenia, cieszył się każdą sekundą pieszczot, bo zdawał sobie sprawę, że to może być ostatni raz, kiedy miał ją przy sobie, tak blisko, tylko dla siebie. Powoli zaczął kierować się ku górze, by po chwili znów złożyć na jej ustach zachłanny pocałunek.
Hania nie chciała zostać mu dłużna i gdy tylko nadarzyła się okazja, odwróciła Toma na plecy, by po chwili usiąść na nim okrakiem. Kiedy spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich zaskoczenie, pochyliła się i prosto do jego ucha wyszeptała:
- Wybacz, uwielbiam być na górze – po czym delikatnie musnęła jego ucho językiem.
Zaczęła całować jego szyję, przesuwając się ku obojczykowi. Usłyszała cichy jęk z jego ust, jednak nie przestała całować jego skóry, zjeżdżając językiem coraz niżej, aż do brzucha. Czuła, jak jego ciało przechodzą coraz silniejsze dreszcze. Zaczęła wracać do góry, by podobnie jak on wcześniej, pocałować go w usta.
Szybkim ruchem przewrócił ją z powrotem na plecy, nie przerywając pocałunku, jednocześnie błądząc dłonią po jej ciele. Kiedy doszedł do pośladków, zauważył, że ma jeszcze na sobie bieliznę, podobnie, jak on. W jego oczach widać było pożądanie, czekał jednak na jej pozwolenie. Kiedy przygryzła dolną wargę, wiedział już, że to oznacza „tak”. Dwoma gładkimi ruchami ściągnął z niej i siebie bieliznę, po czym podniósł się, by z szuflady wyjąć prezerwatywę. Wrócił do niej szybko i gdy tylko położył głowę obok jej, wykorzystała to, by pocałować go tak, jak jeszcze nigdy nie całowała go żadna z dziewczyn. Wiedział już, że chce tego równie mocno, co on.
Zawisł nad dziewczyną, by po chwili wejść w nią delikatnie. Jęknęła zduszonym głosem, zamykając oczy i odchylając głowę. Wykorzystał to, by wpić się gorącymi wargami w jej szyję. Czuł jej dłonie na swoich plecach, co chwilę wbijała paznokcie w jego skórę.
Jęknęła głośno, kiedy poczuła skurcze w podbrzuszu. Tom przyspieszył, wiedząc, że już za chwilę Hania będzie szczytować.
- Otwórz oczy – szepnął prosto w jej rozchylone wargi. Kiedy to zrobiła, uśmiechnął się. – Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham – odpowiedziała głośnym szeptem, uśmiechając się delikatnie.
Po chwili ciało Hani wygięło się w łuk, a z jej ust wydobyło się głośne westchnienie. Tom wyszedł z niej delikatnie i przez dłuższą chwilę leżeli, oddychając ciężko. Tom oparł głowę na jej dekolcie, chłonąc jej zapach, ciesząc się bliskością dziewczyny.
Podniósł się w końcu, a kiedy napotkał jej pytające spojrzenie szepnął:
- Zaraz wrócę do ciebie.
- Dobrze.
Po chwili wrócił i ułożył się obok niej, przytulali się, jak dwie łyżeczki i Tom poczuł, że to jest właśnie to, czego pragnął. Chciał czuć, że ta uciekająca wciąż dziewczyna należy do niego. Zdawał sobie sprawę, że było to tylko ulotne marzenie, jednak kiedy teraz trzymał ją, tak kruchą, w swoich silnych ramionach, nie chciał myśleć o niczym innym.
Oboje usnęli…


Hanię obudziły promienie słońca, wpadające przez okno. Zdziwiła się, czując coś wokół swojej talii. Kiedy spojrzała pod kołdrę, resztkami sił powstrzymała się, żeby nie krzyknąć.
Przespała się z Tomem… Uprawiała seks z Tomem... Kochała się z Tomem?
Do jej mózgu bardzo wolno docierały informacje.
Wzrokiem odszukała swoją bieliznę, sukienkę i buty. Wyswobodziła się z objęć Toma, delikatnie, żeby go tylko nie obudzić. Ubrała się szybko, chwytając buty w dłoń i wyszła, ostatni raz rzucając śpiącemu chłopakowi spojrzenie.
Wiedziała już, co powinna zrobić.
Zdawała sobie sprawę, że będzie bolało, ale… Nie było innego wyjścia…


*********



Osądźcie mnie, bo ja nie potrafię.
Pozdrawiam,
Wildflower.
P.S.: Wiem, że One Direction nie jest ciekawym wyborem, ale ta piosenka jest świetna, mimo, że nie przepadam za tym zespołem. Wierzcie mi - naprawdę warto jej wysłuchać.

5 komentarzy:

  1. Szczerze, też nie wiem, co myśleć o tym rozdziale. Chyba dobry, ale też nie powala na kolana. Zapałałam sympatią do Adama. A może raczej przekonałam sama siebie do końca, że to równy gość.
    Co do piosenki nie wypowiem się, bo niestety mam awarię neta i jadę tylko na przenośnym, który w mojej dziurze ładuje samego bloga z minutę ;/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi osobiście rozdział się podoba. Już od dawna uwielbiałam Adama i Billa, ale w tej notce przeszli samych siebie. A co do Toma i Hani.... Hmm, znaleźli się w dość... dziwnej sytuacji. Mam nadzieję, że coś z tego będzie... Skoro tak im ze sobą dobrze, w łóżku i poza nim, to powinni być razem. Ale to tylko moje skromne zdanie i zrobisz, jak będziesz chciała.
    Czekam na NN (u mnie, na http://gdy-nadejdzie-noc.blog.onet.pl/ też już niedługo się pojawi)
    Pozdrawiam
    Dann

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę zwlekałam z komentowaniem, jednak cały czas czytałam kolejne rozdziały. Co do tego, to podoba mi się. Na prawdę. Adam i Bill... to musiało się tak skończyć. To cud, że Hania tyle z nimi wytrzymała, ale w sumie sama też nie była do końca trzeźwa. Nie ładnie ze strony Toma. Wykorzystał fakt, że dziewczyna była nieco pijana. ;) A ja tam chciałabym zobaczyc, jak zakochują się w kimś innym.
    Czekam na nn.
    Ps: Założyłam nowy blog z opowiadaniem. not-ordinary-people.blogspot.com Zapraszam, oczywiście jeśli chcesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy, 21 rozdział pt "Originals are back" na vampire-hybrid-world.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń