Powiedziałeś to?
Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie...
Zmieniłaś
moje życie...
Nie powiedziałeś tego?
Robiłeś plany... Zdobywałeś cele...
Zmagałeś się
z tym.
Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym.
Bo to jest
to.
To wszystko
może zniknąć jutro.
+ 18
lat!
Rozdział zawiera treści
nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Jeśli nie masz ukończonych
osiemnastu lat
czytasz na własną
odpowiedzialność.
- I co? Wpadłeś do niej tylko po
to, żeby powiedzieć, że jesteś idiotą? To wie i bez tego.
Tylko tak Bill potrafił
skomentować nocne wybryki Toma.
- To co miałem według ciebie
zrobić? – zapytał coraz bardziej zirytowany starszy. – Paść na kolana i błagać
o litość? Wystarczy, że powiedziałem, że ją kocham.
- A potem wyszedłeś – dodał
Gustav, przysłuchujący się cały czas rozmowie bliźniaków. – Opcja z padaniem na
kolana byłaby całkiem ciekawa.
- Wtedy mogłaby naprawdę stwierdzić,
że jesteś idiotą – dodał Georg.
- Może mnie jeszcze zlinczujecie?
– zaproponował Tom, sięgając po papierosa. – I bez tego czuję się, jakby ktoś
mnie skopał.
Zastanawiał się przez całą,
bezsenną noc, co mógł jeszcze zrobić, żeby tylko ją zobaczyć. Wiedział, że
Hanna zrobi wszystko, żeby uniknąć ponownego spotkania. Nie miał zamiaru
zachowywać się, jak psychopata i niby przypadkiem wpadać na nią w korytarzu. Co
do tego nie miał wątpliwości. Nie zmieniało to jednak faktu, że bardzo chciałby
ją znowu zobaczyć. Miał w końcu tylko dwa tygodnie…
^^^^^^^^^
Tydzień później…
Hania cały poprzedni tydzień
spędziła w biegu, wisząc na telefonie, bo ściągała tancerzy, którzy ewentualnie
mogliby wyruszyć w trasę koncertową razem z Adamem i wymyślaniu układów. Dziś
miała wreszcie wolny wieczór i postanowiła go wykorzystać. Mimo, że tyle czasu
spędzała z Adamem w pracy, nie miała dość jego towarzystwa – wręcz przeciwnie,
napełniał ją pozytywną energią od rana do wieczora, dlatego też umówiła się z
nim na drinka w barze hotelu Hilton. Tam opowiedziała mu o spotkaniu z Tomem,
tydzień wcześniej.
- A może to ja powinienem z nim
porozmawiać? – zapytał, po trzeciej kolejce drinka Rocket Fuel, na który miał
ochotę od jakiegoś czasu. – Jestem tak jakby dwa w jednym, więc może będę
potrafił postawić się na jego miejscu.
- Jakim miejscu? – zapytała
Hania, pociągając łyk Frozen Leango, który polecił jej barman. Jak się okazało
drink był pyszny, stąd zamówiła go ponownie. – Musiałbyś być w dwóch miejscach
jednocześnie.
- No dobra, wygrałaś. Ale –
uniósł szklankę do góry – twoje zdrowie, kochanie. Nie wierzyłem w Ciebie, ale
teraz widzę, że naprawdę wygrałaś to rozstanie.
- Co masz na myśli, mówiąc, że
wygrałam? – spojrzała na niego zaskoczona. – Powiedział, że też mnie kocha i
wyszedł, zostawiając mnie, jak idiotkę na środku pokoju. Prawdopodobnie
zrobiłam wyjątkowo idiotyczną minę.
- Ale ty, moja droga zrobiłaś to
jako pierwsza. On tylko powtórzył twoje zachowanie. Co umniejsza jego triumf.
- Dobrze gadasz, trzeba ci jeszcze
jednego drinka.
- Dziś możemy pić do bólu, jutro
w końcu dzień wolny od prób. – uniósł dłonie do góry, uradowany. – Przenocujesz
mnie? Chyba nie będę w stanie wrócić do swojego mieszkania po jeszcze kilku
drinkach.
- Chcesz spać ze mną, czy może na
kanapie? – zapytała wesoło.
- Wiesz, jestem bezpieczny, nie
będę się do ciebie dobierał.
- Dobra, możesz spać ze mną.
Adam zaczął rozglądać się po
sali. Jego wzrok zatrzymał się na wejściu.
- Będziemy mieć towarzystwo –
odezwał się tajemniczo, a Hania spojrzała w stronę nadchodzącego chłopaka.
- Cześć ludzie – odezwał się
Bill, siadając obok dziewczyny.- Widzę, że nie macie co robić.
- Jak to nie? – zawołał Adam. –
Mamy doskonałe zajęcie na sobotni wieczór.
- Wypuścili cię z pokoju? –
zapytała Hanna.
- Mamy oddzielne pokoje, moja
droga – Czarny wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Poza tym oni dziś wolą pozostać w
abstynencji. A ja nie.
- W takim razie zapraszamy do
nas…
^^^^^^^^
Tom zdziwił się, kiedy jego brat
poinformował go, że schodzi na dół do baru. Nie żeby byli nierozłączni albo coś
w tym stylu, jednak nie potrafił ukryć zaskoczenia. Sam nie miał na to ochoty,
wolał siedzieć w pokoju i grać na gitarze. To dziwne, bo dawniej dałby się
pokroić za wieczór w barze.
A najbardziej dziwiło go w tym
wszystkim to, że Bill wyszedł z pokoju trzy godziny temu i jeszcze nie wrócił.
Zwykle jego pobyt w hotelowych barach kończył się na jednym drinku. Ciekawiło
go, co takiego mogło zatrzymać jego brata na tak długo.
Jego rozmyślania przerwał dzwonek
telefonu. Spojrzał na wyświetlacz i aż podskoczył – dzwoniła Hanna.
- Halo? – odebrał, próbując ukryć
podniecenie.
- Tom, nie mam pojęcia, co teraz
robisz, ale rzuć to i przyjdź do baru.
- Coś nie tak z Billem? –
zapytał, próbując jedną ręką założyć buty.
- Bardzo nie tak. Przyjdziesz?
- Już biegnę.
Zjechał windą na parter i ruszył
szybkim krokiem w stronę baru. Gdy już do niego dotarł, rozejrzał się w
poszukiwaniu brata i obrazek, który zobaczył sprawił, że uśmiech sam wpełznął
mu na twarz: Hanna siedząca między Adamem a Billem nieudolnie próbowała zabrać
im drinki, które w kółko zamawiali. A kiedy już jej się udało, zaczęli się do
niej przytulać, jak mali chłopcy, którzy chcą przekonać swoją mamę, że powinna
kupić im kolejną watę cukrową.
Dziewczyna rozejrzała się po sali,
i kiedy trafiła wzrokiem na Toma, zrobiła niesamowicie bezradną minę. Ruszył
szybko w jej stronę.
- No braciszku – odezwał się do
Billa. – Pora spać.
- Ale ja chcę tu zostać i
dokończyć drinka – protestował Czarny, bezradnie próbując zabrać swojego drinka
Hannie.
- Który to z kolei? – zapytał
spokojnie Tom.
- Dopiero drugi – wymamrotał
Bill, jednak Hania pokręciła głową i pokazała na palcach, że to „dopiero”
siódmy.
- A gdzie ty go zabierasz? – Adam
spojrzał na Toma. – My się chcemy jeszcze napić.
- O nie, kochanie –
zaprotestowała Hania stanowczo. – Masz już zdecydowanie dość. Marsz na górę.
- Dasz sobie z nim radę? –
zapytał Tom, kiedy zobaczył, jak Adam nieporadnie próbuje oprzeć się na jej
drobnym ramieniu.
- Wyprowadźmy ich stąd, później
będziemy myśleć.
- Dobra – kiwnął głową. Odwrócił
się jeszcze do barmana i zapłacił za całą trójkę, po czym chwycił brata w pasie
i wyszedł z nim za Hanną, prowadzącą Adama.
- To może najpierw pojedziemy
windą na moje piętro, żeby odstawić Adama do mojego pokoju a później pomogę ci
z Billem, co?
- Nie widzę innego wyjścia. Jakim
cudem doprowadzili się do takiego stanu?
- Postanowili spróbować każdego
drinka w karcie – odpowiedziała spokojnie, wprowadzając Adama do windy. – Na
szczęście udało mi się odebrać im siódmy z kolei napój. Nie wiem, co by było,
gdyby wypili jeszcze kilka.
- Mogłaś dzwonić wcześniej.
- Dopiero siódmy tak na nich
zadziałał. Wcześniej całkiem dobrze się trzymali.
- No dobrze, nie będę się
sprzeczał, nie było mnie tam.
Dotarli na piętro Hani. Otworzyła
drzwi od swojego pokoju i wprowadziła Adama do sypialni, gdzie ułożyła go na
łóżku, uprzednio zdejmując mu buty i marynarkę. Przytulił się tylko do poduszki
i po chwili dało się słyszeć spokojny, miarowy oddech wokalisty, co oznaczało,
że usnął.
- A teraz Bill – rzuciła, łapiąc
Czarnego w pasie, kiedy już wyszli na korytarz.
- Gdzie mnie prowadzicie? –
wybełkotał, podnosząc głowę do góry.
- Do łóżeczka, kochanie –
powiedziała wesoło Hania.
- Ale ja nie chcę jeszcze spać.
- Nie masz wyjścia.
Wyszli z windy i ruszyli do
pokoju Billa. Tam, podobnie jak Adama, ułożyli go do łóżka, gdzie od razu
usnął.
- On naprawdę spokojnie wygląda
tylko, kiedy śpi. – rzucił wesoło Tom, stając przed drzwiami swojego pokoju.
Nie chciał jeszcze rozstawać się z Hanną, choć nie miał pojęcia, jak ją
zatrzymać.
- Muszę wrócić do pokoju, bo Adam
może zrobić sobie krzywdę.
- Śpi, nic mu nie będzie.
Napijesz się wody?
- Chętnie, ale do baru nie wrócę.
- Zapraszam do mnie. Chyba, że
się mnie boisz.
- Ciebie? – zaśmiała się, kiedy otwierał
drzwi i wpuszczał ją do środka. – Dlaczego miałabym się ciebie bać?
Dopiero teraz zauważył, że miała
na sobie krótką, dżinsową sukienkę bez ramion i wysokie, niebieskie szpilki.
Wyglądała niesamowicie, z resztą, jak zwykle. Otrząsnął się jednak i odpowiedział,
podchodząc do barku, żeby nalać wody do szklanek:
- Bo jestem silniejszy, a ty
wyglądasz tak niesamowicie w tych szpilkach, że mógłbym to wykorzystać.
- Serio? – zapytała, kiedy podał
jej szklankę. – Wykorzystałbyś argument siły?
- Skoro słowa nic nie dają… -
usiadł obok niej na małej, czerwonej kanapie. – Argument siły bywa
najskuteczniejszy.
Oboje zdawali sobie sprawę, co
wisi w powietrzu. Hania nie była pewna, czy to przez alkohol, który wypiła, czy
może przez to, jak blisko siedział obok niej, ale zrobiło jej się gorąco. Tom
czuł się podobnie. Odstawił wodę na stolik i długo nic nie mówił, ciesząc się
jej bliskością.
- Chyba będę już uciekać – powiedziała słabym głosem, wstając. Chłopak wstał za nią i chwycił jej dłoń.
- Poczekaj, nie idź jeszcze.
- To może się źle skończyć, Tom.
Oboje o tym wiemy.
- Na przykład tak? – zapytał i
nie czekając na odpowiedź przyciągnął ją do siebie i pocałował zachłannie.
Oddała pocałunek. Jego dłonie błądziły po jej plecach.
W końcu nie wytrzymał i jednym
ruchem, nie przerywając pocałunku chwycił ją na ręce i powoli przeniósł do
sypialni, po czym położył na łóżku.
- Tom – szepnęła, kiedy w końcu
oderwali się od siebie – co my robimy?
- Nic, co mogłoby zmienić
sytuację między nami.
- Więc dlaczego…?
- Nie wiem – odpowiedział,
gładząc jej policzek. – Chcę po prostu czuć, że dziś jesteś tylko moja. Nie
liczę, że wrócisz. Pogodziłem się z tym. I… - nie dokończył, bo Hania zamknęła
mu usta pocałunkiem.
- Nic już nie mów, Tom… –
powiedziała i chwyciła za brzeg jego koszulki, by po chwili ją zdjąć. Podniosła
się na chwilę, by zdjąć buty, w tym czasie on rozpiął zamek jej sukienki, by po
chwili odrzucić ją na podłogę, obok jego koszulki. Zdjął szybko spodnie i
położył się obok Hani, którą zawstydzona swoją nagością, zakryła się kołdrą.
- Proszę, nie chowaj się przede
mną. – odrzucił kołdrę, by po chwili błądzić wzrokiem po jej nagim ciele.
Chłonął jej ciało, każdy skrawek jej drobnej sylwetki, zatrzymując się co
chwila na jakimś odcinku. – Jesteś piękna
Zaczął delikatnie całować jej szyję, schodząc
coraz niżej do jej drobnych piersi, później do brzucha… czuł, jak pod wpływem
pieszczot pracują jej mięśnie, słyszał jej przyspieszony oddech. Z każdym
pocałunkiem złożonym na skórze Hani, pragnął jej bardziej. Wiedział jednak, że
musi być delikatny, że nie może zrobić tego jak zwykle. I mimo narastającego w
nim podniecenia, cieszył się każdą sekundą pieszczot, bo zdawał sobie sprawę,
że to może być ostatni raz, kiedy miał ją przy sobie, tak blisko, tylko dla
siebie. Powoli zaczął kierować się ku górze, by po chwili znów złożyć na jej
ustach zachłanny pocałunek.
Hania nie chciała zostać mu
dłużna i gdy tylko nadarzyła się okazja, odwróciła Toma na plecy, by po chwili
usiąść na nim okrakiem. Kiedy spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich
zaskoczenie, pochyliła się i prosto do jego ucha wyszeptała:
- Wybacz, uwielbiam być na górze
– po czym delikatnie musnęła jego ucho językiem.
Zaczęła całować jego szyję,
przesuwając się ku obojczykowi. Usłyszała cichy jęk z jego ust, jednak nie przestała
całować jego skóry, zjeżdżając językiem coraz niżej, aż do brzucha. Czuła, jak
jego ciało przechodzą coraz silniejsze dreszcze. Zaczęła wracać do góry, by
podobnie jak on wcześniej, pocałować go w usta.
Szybkim ruchem przewrócił ją z
powrotem na plecy, nie przerywając pocałunku, jednocześnie błądząc dłonią po
jej ciele. Kiedy doszedł do pośladków, zauważył, że ma jeszcze na sobie
bieliznę, podobnie, jak on. W jego oczach widać było pożądanie, czekał jednak
na jej pozwolenie. Kiedy przygryzła dolną wargę, wiedział już, że to oznacza
„tak”. Dwoma gładkimi ruchami ściągnął z niej i siebie bieliznę, po czym
podniósł się, by z szuflady wyjąć prezerwatywę. Wrócił do niej szybko i gdy
tylko położył głowę obok jej, wykorzystała to, by pocałować go tak, jak jeszcze
nigdy nie całowała go żadna z dziewczyn. Wiedział już, że chce tego równie
mocno, co on.
Zawisł nad dziewczyną, by po
chwili wejść w nią delikatnie. Jęknęła zduszonym głosem, zamykając oczy i
odchylając głowę. Wykorzystał to, by wpić się gorącymi wargami w jej szyję.
Czuł jej dłonie na swoich plecach, co chwilę wbijała paznokcie w jego skórę.
Jęknęła głośno, kiedy poczuła
skurcze w podbrzuszu. Tom przyspieszył, wiedząc, że już za chwilę Hania będzie
szczytować.
- Otwórz oczy – szepnął prosto w
jej rozchylone wargi. Kiedy to zrobiła, uśmiechnął się. – Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham –
odpowiedziała głośnym szeptem, uśmiechając się delikatnie.
Po chwili ciało Hani wygięło się
w łuk, a z jej ust wydobyło się głośne westchnienie. Tom wyszedł z niej delikatnie
i przez dłuższą chwilę leżeli, oddychając ciężko. Tom oparł głowę na jej
dekolcie, chłonąc jej zapach, ciesząc się bliskością dziewczyny.
Podniósł się w końcu, a kiedy
napotkał jej pytające spojrzenie szepnął:
- Zaraz wrócę do ciebie.
- Dobrze.
Po chwili wrócił i ułożył się
obok niej, przytulali się, jak dwie łyżeczki i Tom poczuł, że to jest właśnie
to, czego pragnął. Chciał czuć, że ta uciekająca wciąż dziewczyna należy do
niego. Zdawał sobie sprawę, że było to tylko ulotne marzenie, jednak kiedy
teraz trzymał ją, tak kruchą, w swoich silnych ramionach, nie chciał myśleć o
niczym innym.
Oboje usnęli…
Hanię obudziły promienie słońca,
wpadające przez okno. Zdziwiła się, czując coś wokół swojej talii. Kiedy
spojrzała pod kołdrę, resztkami sił powstrzymała się, żeby nie krzyknąć.
Przespała się z Tomem… Uprawiała
seks z Tomem... Kochała się z Tomem?
Do jej mózgu bardzo wolno
docierały informacje.
Wzrokiem odszukała swoją
bieliznę, sukienkę i buty. Wyswobodziła się z objęć Toma, delikatnie, żeby go tylko
nie obudzić. Ubrała się szybko, chwytając buty w dłoń i wyszła, ostatni raz
rzucając śpiącemu chłopakowi spojrzenie.
Wiedziała już, co powinna zrobić.
Zdawała sobie sprawę, że będzie
bolało, ale… Nie było innego wyjścia…
*********
Osądźcie mnie, bo ja nie
potrafię.
Pozdrawiam,
Wildflower.
P.S.: Wiem, że One Direction nie jest ciekawym wyborem, ale ta piosenka jest świetna, mimo, że nie przepadam za tym zespołem. Wierzcie mi - naprawdę warto jej wysłuchać.
Szczerze, też nie wiem, co myśleć o tym rozdziale. Chyba dobry, ale też nie powala na kolana. Zapałałam sympatią do Adama. A może raczej przekonałam sama siebie do końca, że to równy gość.
OdpowiedzUsuńCo do piosenki nie wypowiem się, bo niestety mam awarię neta i jadę tylko na przenośnym, który w mojej dziurze ładuje samego bloga z minutę ;/
Pozdrawiam :)
Mi osobiście rozdział się podoba. Już od dawna uwielbiałam Adama i Billa, ale w tej notce przeszli samych siebie. A co do Toma i Hani.... Hmm, znaleźli się w dość... dziwnej sytuacji. Mam nadzieję, że coś z tego będzie... Skoro tak im ze sobą dobrze, w łóżku i poza nim, to powinni być razem. Ale to tylko moje skromne zdanie i zrobisz, jak będziesz chciała.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN (u mnie, na http://gdy-nadejdzie-noc.blog.onet.pl/ też już niedługo się pojawi)
Pozdrawiam
Dann
Trochę zwlekałam z komentowaniem, jednak cały czas czytałam kolejne rozdziały. Co do tego, to podoba mi się. Na prawdę. Adam i Bill... to musiało się tak skończyć. To cud, że Hania tyle z nimi wytrzymała, ale w sumie sama też nie była do końca trzeźwa. Nie ładnie ze strony Toma. Wykorzystał fakt, że dziewczyna była nieco pijana. ;) A ja tam chciałabym zobaczyc, jak zakochują się w kimś innym.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Ps: Założyłam nowy blog z opowiadaniem. not-ordinary-people.blogspot.com Zapraszam, oczywiście jeśli chcesz. ;)
Zapraszam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy, 21 rozdział pt "Originals are back" na vampire-hybrid-world.blogspot.com.
OdpowiedzUsuń