niedziela, 27 maja 2012

19. Jakim cudem udało ci się go aż tak uspokoić?





Stał i obserwował, jak kończy zajęcia. Powrót do pracy służył nie tylko jemu, jak widać. Cieszył się, że znowu może ją zobaczyć, bo koncerty pozbawiły go tej możliwości – w końcu każde z nich miało swoje zajęcia. Wiedział doskonale, że jest dla niego nieosiągalna. Zawsze tak było, jednak cały czas tliła się w nim nadzieja, że może jednak, pewnego dnia spojrzy na niego inaczej, niż na zwykłego kolegę.
Jason Seeley miał nadzieję, że Hanna Szot wreszcie zobaczy w nim faceta, z którym będzie chciała być. A póki co, uważał na to co robi i mówi, byleby się tylko nie zdradzić.
Pożegnała ostatniego ucznia i odwróciła się w jego stronę z uśmiechem. W dłoni ściskała pendrive, który dopiero co wyjęła z odtwarzacza.
- Cześć, Jason – zawołała, podchodząc do niego, po czym uściskała go serdecznie.
- Cześć, Hanna. Skończyłaś na dzisiaj?
- Nie widać? – machnęła ręką pokazując pustą salę. – Jest piąta. Od ósmej rano bez przerwy miałam zajęcia. A jeszcze czeka mnie wymyślenie układów do utworów, które tu mam. – dodała, pokazując pendrive.
- Z jakiej okazji te układy?
Podeszła do biurka, na którym stał odtwarzacz i sięgnęła pod nie, gdzie znajdowała się jej torba.
- Zapomniałeś o jesiennym pokazie?
- Ach tak – klepnął się w czoło. – Dziewczyny rządzą jesienią.
- A panowie wiosną – dodała, pakując swoje rzeczy do torby. – Marcus ma sprowadzić ludzi z Juiliarda specjalnie na tą okazję. Ostatnio nawet zapytał, czy nie chciałabym mieć wyższego wykształcenia, jeśli chodzi o taniec.
- A chciałabyś?
- Sama nie wiem. – zabrała torbę i ruszyła z Jasonem do wyjścia. – Przez moje życie przewinęło się już tyle różnych szkół tańca, że nie wiem, czy chciałabym zaczynać jeszcze jedną. I tak robie to co kocham, a czy będę miała tytuł magistra czy nie… mało mnie to obchodzi.
- Nic też nie zmieni faktu, że jesteś tutaj ewenementem. Masz 21 lat, przeskoczyłaś wszystkie poziomy w ciągu dwóch lat i jesteś najmłodszym choreografem.
Uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi. Wyszli z budynku.
- Masz ochotę na kawę? – zapytała w końcu.
Była wykończona po pierwszym dniu pracy. Dziwnie było znaleźć się po drugiej stronie sali, kiedy to ona była nauczycielem a nie uczniem. Marcus, jej szef, chciał sprawdzić, jak sobie poradzi i dał jej same młodsze grupy, które miała uczyć hip – hopu. Była w swoim żywiole.
- Zawsze i wszędzie – odpowiedział chłopak i weszli do pobliskiej kawiarni, by po chwili wyjść z niej z kubkami gorącej kawy. – Zapraszam panią na spacer.
- Z miłą chęcią skorzystam – odpowiedziała z uśmiechem.
- A teraz mi powiedz, czy już coś wymyśliłaś na pokaz. I nie bujaj, wiem, że już coś masz.
- Póki co mam dwa utwory. Może trzy. Wróciłam z Polski i usłyszałam tam całkiem ciekawą perełkę, ale nie wiem, czy będę brała ją pod uwagę.
- Robisz coś sama, czy potrzebujesz tancerzy?
- Wiesz, dwa główne utwory to „Better than I know myself” Adama Lamberta i „Mirror” Lil Wayne’a. Do tego będę potrzebowała tancerzy. Do pierwszej tancerza a drugiej – tancerki. I właściwie przy tych dwóch zostanę.
- Masz już kogoś na oku? – zapytał, mając nadzieję, że poprosi go o pomoc.
- Jeśli chodzi o tancerkę, myślałam o Debbie. Dobrze nam się pracowało na koncertach. O tancerzu jeszcze nie myślałam. Może masz ochotę mi pomóc? No chyba, że nie chcesz się w to bawić.
- Kiedy zaczynasz próby? – zapytał tylko.
- Od przyszłego tygodnia, jeśli mi nic nie wypadnie. Nigdy nic nie wiadomo.
- Planujesz tylko balet?
- Głównie. Będę wplatać inne rzeczy, żeby nie było nudno – usłyszała dzwonek telefonu i wyjęła go z torby. – Przepraszam, muszę odebrać. Halo? No cześć. Tak, pamiętam, że mam być na 20. Nie potrzebuję pomocy, przyjadę sama. Do zobaczenia. – rozłączyła się i zwróciła do Jasona: - Wybacz.
- Nie szkodzi. Jesteś rozrywana, jak widzę.
- Nie – pokręciła głową z uśmiechem. – To standardowy telefon. Ostatnio często takie odbieram. – zerknęła na zegarek. – Muszę już uciekać. Chciałabym jeszcze chwilę pomieszkać z siostrą.
- To będziemy w kontakcie, w razie czego?
- Jasne. Na pewno dam Ci znać.
- To na razie.
- Trzymaj się.
Obserwował, jak wolnym krokiem odchodzi w stronę postoju taksówek, po czym wsiada do jednej z nich i odjeżdża. Był ciekaw, czy ma kogoś, czy to tylko telefon od koleżanki.

^^^^^^^^


Simone obserwowała swoich synów. Bill, jak zwykle potargany (zawsze tak wyglądał, kiedy nie musiał nigdzie wychodzić), siedział z kubkiem gorącej kawy i notował coś zawzięcie w kalendarzu. Zapomniała już, jak bardzo potrafi być poukładany, jeśli chodzi o pracę. To nie było dla niej nowością.
Natomiast zachowanie Toma było dla niej zaskakujące. Był tak niewiarygodnie spokojny i biło od niego takim szczęściem, że z początku myślała, że jest chory albo pijany. A on był zwyczajnie zakochany, jak życzliwie poinformował ją Bill.
Pierwszy raz miała poznać dziewczynę któregoś z nich. Doskonale wiedziała, że życie bliźniaków zawsze było do góry nogami i rzadko mieli czas na coś stałego, na konkretny punkt zaczepienia. Aż tu nagle Tom ma jej przedstawić swoją dziewczynę.
- Czyli ma na imię Hanna i jest tancerką, tak? – zapytała Toma, który wszedł do salonu w ciemnej koszulce i jak zwykle szerokich dżinsach.
- Tak. – potwierdził, zerkając na zegarek. – Za chwilę tu będzie i błagam, nie wypytuj jej o wszystko.
- Jestem matką i mam do tego stuprocentowe prawo – zaśmiała się w odpowiedzi. Usłyszeli dzwonek do drzwi i Tom ruszył, żeby je otworzyć.
- Cześć, piękna – przywitał się z Hanną i wpuścił ją do mieszkania. Zaprowadził ją do salonu, gdzie czekała Simone. – A to jest moja mama. Mamo, poznaj Hannę.
- Jestem Simone, możesz się zwracać do mnie po imieniu.
- Dobrze – Hania uśmiechnęła się szeroko, ściskając dłoń matki Toma.
- Napijecie się czegoś? – zapytał Tom lekko podenerwowany i ruszył do kuchni.
- Poproszę kawę – zawołała Hania.
- Ja też poproszę kawę. – rzuciła Simone i zwróciła się do dziewczyny. – Od dawna tańczysz?- Od czwartego roku życia. Zaczynałam w balecie, a później poszłam dalej.
- Też brałaś udział w koncertach?
- Tak, prowadziłam grupę tancerzy, ale nie tańczyliśmy przy muzyce chłopaków.
- Tom nie powiedział mi, jak się poznaliście – powiedziała, konspiracyjnym szeptem, pochylając się ku Hani. – Może Ty mi coś zdradzisz?
- Wiesz… - zamyśliła się przez chwilę. – Trudno jest to opisać w jednym czy dwóch zdaniach. Tom zobaczył mnie na lotnisku, ale szybko zniknęłam. Później na spacerze poznałam Kevina, ochroniarza chłopaków, dzięki niemu Tom dowiedział się o mnie czegoś więcej. Kiedy zaczęły się próby, poznałam Adama Lamberta i okazało się, że Tom też go zna. Właściwie, gdyby nie fakt, że Adam podał mi numer Toma, na jego własną prośbę, pewnie w dalszym ciągu by się do mnie nie odezwał. – dokończyła z uśmiechem.
- Tak się poznaliście – pokiwała głową Simone – ale jak zostaliście parą?
- To już zupełnie inna historia, ale teraz jej nie opowiem, bo sama jeszcze nie wiem do końca, jak to się stało. Jedno jest pewne, jesteśmy razem i jedyny problem stanowi ukrywanie się przed kamerami.
- Długo tak macie zamiar wytrzymać? – zapytała zmartwionym głosem.
- Jak długo się da. – Hania wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się słabo. – Tom twierdzi, że skoro już o mnie napisali, jako choreografie, nie muszę się niczym przejmować, bo nikt nie będzie mógł mi zarzucić wybijania się na nazwisku Toma.
- Rozumiem. Ale powiedz mi, jakim cudem udało ci się go aż tak uspokoić?
- Sama nie wiem – zaśmiała się dziewczyna szczerze. – Oboje mamy na siebie dobry wpływ.
- Cieszy mnie to – Simone poklepała ją po dłoni.
- To co, drogie panie? – do salonu wszedł Tom, z tacą zastawioną kubkami z kawą. – Już sobie poplotkowałyście?
- Nie wiesz, synku, że kobietom nigdy nie starczy czasu na plotki?
- I to jest w was najbardziej przerażające – rzucił zrezygnowany, siadając obok Hanny.
Po chwili do salonu zaczęła schodzić się reszta zespołu i po chwili pokój zaczął rozbrzmiewać wesołymi krzykami i głośnym śmiechem całej grupy.
Siedzieli tak do późna, a Simon mogła bez skrępowania przyglądać się Tomowi i Hani, ich dyskretnym, przypadkowym spojrzeniom, delikatnym gestom… Zupełnie, jakby cały czas się poznawali. Cieszyła się, że jej syn jest szczęśliwy. Było to widać na pierwszy rzut oka i miała cichą nadzieję, że tak zostanie już do końca.

*******

Wróciłam do Was :)
Nie wiem, co o tym sądzicie, jestem ciekawa Waszych opinii i chciałabym tylko dodać, że nie zawsze będzie tak słodko i spokojnie. O tak, wróciłam i znowu mam zamiar namieszać :)
Miłej lektury,
Wildflower :)

6 komentarzy:

  1. Miło, że wróciłaś i dziękuję za informacje. :D A notka świetna, trzymaj tak dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że w Hani zakochał się kolejny mężczyzna. Może uda mu się odbić ją Tomowi? Nie wiem czemu, ale chciałabym aby komuś się to w końcu udało. No bo ile oni mogą być taką idealną parą? Rozdział oczywiście świetny. Gratulacje dla Hani za wytrzymanie przesłuchania ;)
    Czekam aż namieszasz. Jestem ciekawa, co wymyślisz, bo ja już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. na vampire-hybrid-world pojawił się nowy rozdział. Zapraszam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay! <3<3<3
    Ale się za Tobą stęskniłam ;**
    Namieszaj, namieszaj, żebym mogła cię ochrzanić ;D
    Wiesz, ale jeden słodki i sweetashny rozdzialik nikomu jeszcze nie zaszkodził. Właśnie dlatego cię tak kocham *-*
    Czekam na nowyy ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To już chyba na poważnie, skoro Tommy przedstawia mamusię ;]] A ten drugi zakochany? Ee, nieważny... Nie daj mu odbić Hani Tomowi. Możesz namieszać, ale niech oni będą parą. Fajnie, że wróciłaś z taką notką ;D Czekam na kolejne.
    Dann

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej kochana, kiedy nowy rozdział?? ;33
    U mnie pojawił się prolog [venatorzy.blogspot.com]
    Buźkii;*

    OdpowiedzUsuń